♦Historia Powrotu Toma





Historia powrotu Toma Riddle'a
♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦
Różdżka wypadła mu z ręki. Upadł. Zginął. Harry Potter zwykłym Expelliarmus pokonał największego na świecie czarnoksiężnika. Nikt nie potrafił pojąć, jak to się stało. Hogwartczycy twierdzili, że to siła miłości.  Śmierciożercy nie potrafili tego wytłumaczyć. Tych najwierniejszych opanowała dziwna pustka, kiedy zobaczyli, że ich Pan umarł. Ci niewierni nie przejęli się tym ani trochę i zaczęli uciekać bojąc się podzielić los Lorda Voldemorta.
Narcyza nie lubiła za bardzo Czarnego Pana. Bała się go. Ale wiedziała, że on jest jej Panem i to do czegoś zobowiązuje. Nawet po jego śmierci.
Schowała się gdzieś, żeby uniknąć zaklęć ze strony "dobrej". Kiedy wszystko już się skończyło, zapadła cisza i spokój. Wywiało wszystkich. Poszła na miejsce, w którym to się stało. Ciało nadal tam leżało. Rzuciła na nie Zaklęcie Kameleona i Locomotor. Szła długo, nikt z nią nie został. A za nią leciało martwe ciało Voldemorta.

♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦

- Czy jesteś pewien, że to się uda, Rudolfie?
- A czy myślisz, że gdybym nie był pewien, to brałbym się za uciekanie z Azkabanu?
- No nie, ale... jeszcze nikt nigdy nie wskrzeszał ludzi!
- Ale my możemy. Mamy to, co pozostało po Czarnym Panu.
- A coś w ogóle zostało?
- No tak! Przecież mamy przedziurawiony dziennik i jego ciało w grobie!
- Patrz, nawet nie wiedziałem...
- Oj, bądźże już cicho, Rabastanie.
Rudolf wziął do ręki czarną książeczkę z wielką atramentową dziurą. Otworzył ją na pierwszej stronie i zaczął pisać.

-Niech wielki Lord Voldemort powstanie z martwych, pełen swych dawnych sił i mocy, równie wspaniały i równie szlachetny. 

Z początku nic się nie działo, ale po chwili pojawiły się wykaligrafowane litery:

-Dlaczego chcesz, aby Lord Voldemort powrócił?

Mogłoby się zdawać, że powinien "odpisać" im sam Voldemort, ale tak nie było. Rudolf rozmawiał ze Śmiercią.

-Chcę, żebyś go nam zwróciła, ponieważ my, jego najwierniejsi słudzy, potrzebujemy go do dopełnienia misji, którą rozpoczął przed śmiercią.

-Dlaczego dopiero teraz, po dwudziestu czterech latach o to prosicie?

-Ponieważ jesteśmy więźniami Azkabanu. Chcieliśmy uciec, ale nie mogliśmy. Dopiero teraz nam się to udało.

-A więc dobrze. Zwrócę wam jego duszę, ale ciało będziecie musieli odzyskać sami. 

-Dlaczego?

-Nie wystarcza wam moja hojność? Nie w mojej działce jest opieka nad ciałem. Ja muszę tylko zabrać ducha i - tak jak w waszym przypadku - ewentualnie go zwrócić. 

-A czy możesz nam podpowiedzieć, jak odnowić jego ciało?

-Powiem tylko tyle: na pewno potrzebujecie jego ciała. Jako że osoba, którą chcecie wskrzesić wielokrotnie dzieliła swoją duszę, potrzebujecie przedmiotu, który miał z jej fragmentem styczność, czyli horkruksu.

-I to wystarczy? 

-Tak. Wystarczy, że na płycie nagrobnej waszego Pana położycie jego szkielet, horkruks i fotografię. 

-Fotografię?

-Tak. To, jak będzie wyglądał na fotografii, wpłynie na to, jak będzie wyglądał wskrzeszony. 

-Dziękuję ci. Czy możesz nam teraz oddać jego duszę?

-Nie za darmo.

-Powiedziałaś, że nam go oddasz!

-Ale nie mówiłam, za ile.

-Więc czego chcesz?

-Jeden z was musi zająć jego miejsce. 

Mężczyźni spojrzeli po sobie. Żaden nie miał ochoty na śmierć.
- Ja pójdę. - Odezwał się cicho Rabastan.
- Nie. Ja się poświęcę. Może kiedyś Czarny Pan mnie wskrzesi, tak jak ja jego.
- Jesteś pewien?
- Tak... - westchnął. - Nie mamy wyboru. Przynajmniej zobaczę się z Bellą. - Uśmiechnął się smutno.
Chwycił pióro i ponownie zaczął pisać w dzienniku.

-Zgoda. Możesz zabrać mnie. Rudolfa Lestrange'a.

-Jak sobie życzysz. W takim razie, połóżcie to, co potrzebne na grobie waszego Pana.

Tak też zrobili. Rudolf uniósł trzęsącą się rękę w powietrze i wyszeptał:
- Accio fotografia.
Parę minut trwało, zanim zdjęcie dotarło. Widoczny na nim był młody Tom Riddle ze złością coś komuś tłumaczący. Rudolf z namaszczeniem położył je przy reszcie rzeczy.
Odsunął się.

Wokół nagrobka pojawiła się jasna poświata. Blask przybierał na sile i w końcu całkowicie przesłonił grób.
Rudolfa również nie było widać, cały pochłonięty został przez światło.

I wtedy na chwilę stało się cicho.

- Szczerze mówiąc, nie spodziewałem się tego po tobie i twoim bracie, Rabastanie.

Wrócił. Lord Voldemort naprawdę wrócił.
♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦
























2 komentarze: