sobota, 30 listopada 2013

Electro Blood

Cork's off, it's on
The party's just begun
I promise
This drink is my last one
I know that I fucked up again
Because I lost my only friend
God forgive my sins
Don't leave me, I
Oh I will hate myself until I die

http://www.youtube.com/watch?v=1iSd_wTuA3U

*****************************************************************

Patrzył w moje oczy. Widział, co się wydarzyło, i zaszokowało go to nie mniej niż mnie.
Przez chwilę staliśmy tak, nie wykonując żadnego ruchu. Po jakimś czasie, który dla mnie był jak pół godziny, Tom podszedł do mnie i objął mnie delikatnie, uważając, by nie dotknąć moich skrzydeł. Czas wcale się nie zatrzymał, jak to mówią w książkach o wielkich miłościach. Wręcz przeciwnie. Cały czas kątem oka widziałam jezioro krwi wokół każdej z moich ofiar, widziałam Śmierciożerców stojących na skraju lasu. Widziałam, jak niebo ciemnieje.
Niebo ciemnieje.
Odskoczyłam od Riddle'a jak prądem rażona. Zadarłam głowę. Niebo powoli robiło się czarne, jakby ktoś zalał je atramentem. Przeniosłam przerażony wzrok na Czarnego Pana. On szeptał coś w kierunku, w którym przed chwilą patrzyłam.
Frustracja.
To pierwsza rzecz, którą odczytałam z jego twarzy.
Zaklęcia nie działały.
Czyli może jednak nie jestem taka znowu nieśmiertelna?
Piorun uderzył parę metrów ode mnie. Odskoczyłam, ale i tak poczułam prąd przechodzący przez moje kości. Płynący w mojej krwi. Wbrew pozorom, nie sprawiało mi to bólu. Cały czas miałam jednak wrażenie, że całe to poczucie delikatności ładunku elektrycznego jest złudne i ma za zadanie uśpić moją zwierzęcą czujność.
Marzenie ściętej głowy.
Poczułam jak skrzydła powoli giną w bliznach na łopatkach.
Razem z nimi ginęła moja pewność siebie.
Uniosłam bladą dłoń i zatoczyłam lekki krąg. Na niebie pojawiła się bariera widoczna tylko dla moich oczu. Chroniła wszystkich.
Oprócz mnie.
Poczułam szarpnięcie w kręgosłupie, moje ciało wygięło się pod nienaturalnym kątem w tył. Ostatkami świadomości zmusiłam się do deportowania się. Cokolwiek własnie atakowało, nie chcę, by ludzie widzieli moją słabość. Bo wiedziałam, że tym razem będzie ją widać.
Będąc już na miejscu nie byłam w stanie myśleć. Trzęsłam się, tak bardzo, że zamazywał mi się widok przed oczami. Klęczałam, podpierając się rękami. Ponownie coś gruchnęło mi w plecach. Upadłam na twarz. Nie pozostało mi nic innego jak czekać, aż piekło się skończy.

*********************************************************************************
Przepraszam, że tak krótko i tak późno, ale naprawdę mam teraz tyle czasu ile Tom Hiddleston brzydoty ;___;
Na razie posty raczej nie zmienią swojej długości, to samo tyczy się dostępów między nimi, ale blog nadal działa i działać będzie. Mało komentujecie, nie zostawiacie śladów, że byliście i czytaliście, co też raczej na moje chęci dobrze nie wpływa.
Faktem jest też, że nie mam weny, przynajmniej nie do tej tematyki. Chętniej napisałabym teraz coś o Avengersach, Thorze, albo czymś takim, ale to dopiero przyszłość :)
Do następnego :)