Speak to me friend,
Whisper, I'll listen.
I know, I know-
You've been locked out of sight
all these years-
Like me, my friend.
Well, I've come home
To find you waiting.
Home,
and we're together,
and we'll do wonders,
won't we?
*********************************************************************************************
Nie bardzo rozumiałem o co w tym wszystkim chodzi. Susan ostatnio dziwnie się zachowywała. Raz pokazuje mi, że jej na mnie zależy, a potem jest taka, że bez kija nie podchodź. I gdzie tu sprawiedliwość?
Z drugiej strony martwiłem się o nią. Te krwawe łzy... To nie było normalne. Bałem się.
No nareszcie. Wróciłam. Byłam zmęczona, wybiegana i nareszcie spokojna. Wiedziałam, że przynajmniej na jakiś czas nic nie będzie mną miotać. Muszę się tylko wyspowiadać Tomowi i będzie dobrze. Może.
*********************************************************************************
Od mojego wybryku minęło już kilka dni. Byliśmy już po Bożym Narodzeniu i wszyscy z niecierpliwością czekaliśmy na Sylwestra. Muszę powiedzieć, że się obłowiłam. Dostałam prezenty od prawie każdego, a przecież w Hogwarcie czeka na mnie druga tura. Ale to wszystko i tak się nie liczy. Dla mnie ważne było tylko to co dał mi Tom. W sumie to tylko on ma dla mnie teraz jakąś wartość. Postanowiłam sobie, że naszyjnik, który mi sprezentował, będę miała zawsze przy sobie. Mówił, że zapewni mi bezpieczeństwo. Przyda się. Tak o, na przyszłość.
*********************************************************************************
Ubrana w czarną suknię w fasonie syreny z dużym, spiczastym dekoltem ozdobionym drobnymi diamentami, z nagimi ramionami, w mocnym makijażu i w bardzo wysokich szpilkach nieśpiesznie zeszłam na dół. Nikogo jeszcze nie było na sali, przynajmniej tak mi się zdawało. Podeszłam do okna, jak to miałam w zwyczaju. Po chwili poczułam czyjeś ciepłe dłonie na mojej talii. Odchyliłam głowę odsłaniając szyję. Tom delikatnie mnie w nią pocałował. Uśmiechnęłam się.
- Też wymyśliłeś z tym balem. Akurat się komuś chce tańczyć całą noc.
- Wszyscy oprócz ciebie się cieszą.
- Ale nie wszyscy dostali Avadą po włosach.
- Ciesz się, że tylko po włosach.
- A gdzie byś wolał?
- Ja nic nie mówiłem! - Krzyknął podnosząc ręce w geście poddania.
- Oczywiście. - Obróciłam się ze złośliwym uśmieszkiem.
- Ale muszę ci powiedzieć, że ładniej ci w krótkich włosach.
- Ja ci dam! - Odciągnęłam jego palce od moich włosów.
- Nie bij, błagam. - Wyjęczał śmiejąc mi się prosto w twarz.
- Bo co? Boisz się mnie, o wszechmocny?
- A jakże, o pani moja.
- Nie pozwalaj sobie dzieciaku. - Wyszeptałam gładząc go palcem wskazującym po policzku.
- Powiedziała dziewczyna młodsza ode mnie o osiemdziesiąt lat.
- Nie-e.- Powiedziałam podwajając ostatnią literę jak dziecko. - Zostałeś wskrzeszony, to się nie liczy.
- Liczy się.
- Nie.
- Tak.
- Tak.
- Nie... ej!
Zaczęłam się śmiać.
- Wygrałam! Haha, cienki jesteś! Zawsze wiedziałam, że...
Ale musiałam się zamknąć bo mnie pocałował. Nawet nie wiem ile to trwało. Po prostu się całowaliśmy, jakby to była najbardziej naturalna rzecz.
-Eee... - Natychmiast się od siebie odczepiliśmy. W drzwiach stała Narcyza. Myślałam, że zapadnę się pod ziemię. Odchrząknęłam i wbiłam wzrok w stopy. Tom także się zawstydził. - Ja... Przepraszam, Panie. - Nikt nie zdążył zareagować, bo pani Malfoy wybyła z sali równie szybko jak do niej wparowała. I równie bezszelestnie.
Nastąpiła chwila ciszy. Spojrzeliśmy sobie w oczy i parsknęliśmy śmiechem. Marvolo odsunął się ode mnie i na chwilę się uspokoił. Ale TYLKO na chwilę. Jak zobaczył moją roześmianą twarz aż zgiął się wpół. Śmialiśmy się przez dobre pięć minut, płakaliśmy, brzuchy nas bolały, niemal tarzaliśmy się po podłodze. Uspokoiliśmy się dopiero, kiedy do sali zaczęli schodzić się ludzie. Miałam znacznie lepszy humor i perspektywa przetańczenia całej nocy nie była już dla mnie taka potworna. W sumie to zapowiadała się całkiem przyjemna impreza.
*********************************************************************************
Cały czas miałem banana na twarzy. Nie mogłem się uspokoić. Śmierciożercy aż się zaczęli o mnie martwić, biedaki. Czarny Pan się śmieje. Koniec świata nadchodzi, o zgrozo! Ale co lepsze, udało mi się namówić Susan do pozostania na balu. Wiadomo, gdyby chodziło mi tylko o imprezę nie błagałbym o to aż tak. Miałem nadzieję, że uda nam się tą noc spędzić tylko i wyłącznie w swoim towarzystwie. Chciałem ją całować całą noc, bez przerwy. Ale najpierw muszę walnąć jakąś wzruszającą i przecudowną mówkę na początek balu, zatańczyć parę pierwszych numerów, żeby jakieś pozory chociaż były i dopiero wtedy będę mógł porwać Sue na górę. Wiedziałem, że jak na każdym Sylwestrze w Riddle Manor wszyscy będą pili w takich ilościach, że po pięciu minutach będą wstawieni. No przynajmniej trzy czwarte z nich.
*********************************************************************************
Wieczór przemijał całkiem ciekawie. Z początku tańczyłam wyłącznie z Tomem, ale potem do tańca zapraszało mnie coraz więcej osób. Wiedziałam, że wyglądam naprawdę pięknie. Suknia i makijaż robiły swoje, jak zwykle z resztą. Przyciągałam wzrok i bardzo mi się to podobało. Kiedy byłam już po trzech kieliszkach Ognistej i zaczynałam się rozkręcać ktoś chwycił mnie za łokieć i pociągnął w stronę wyjścia.
- Ej noo! - Wyjęczałam z niezadowoleniem. - Puść mnie.
- Cicho! - Słysząc głos Riddle'a uspokoiłam się i pozwoliłam się prowadzić.
Szliśmy kilka minut. Ja zdążyłam już obrócić się przodem do kierunku, w którym zmierzaliśmy. Po jakimś czasie weszliśmy do ciemnego pokoju. Chciałam zapalić światło, bo po zamknięciu drzwi było tu ciemno jak nie powiem gdzie, ale mój bojfrend mnie powstrzymał. Dzięki ciemnościom zaczęłam trzeźwieć, w końcu nie byłam aż tak pijana. Trzy kelyszky to jak na mnie niski pułap. Poczułam ciepłe dłonie Toma na mojej talii. Obrócił mnie przodem do siebie i zaczął całować. Mimo moich kilkunastocentymetrowych obcasów nadal byłam od niego niższa.
Całował mnie inaczej niż zwykle. Lepiej. Gładził moje nagie łopatki czasem zawadzając o plecy sukni. Oparłam się o kolumnę łóżka i zarzuciłam mu ręce na szyję. Wiedziałam, że tą noc zapamiętam na długo.
******************************************************************************************************************************************************************
No. Udało mi się. Bardzo Was przepraszam, że nie dodawałam tak długo, ale musiałam dać sobie trochę przerwy od pisania, internetu, photoshopa i w ogóle. I wybaczcie mi też wygląd mojego bloga, nie mam pojęcia co się stało. Było ślicznie, a jest biało. No, mam nadzieję, że będzie dobrze.
Pozdrawiam :*
Hej :) To wina hostingu, obiecuję, że jutro to naprawię i wyślę Ci plik z nowym kodem. GG? email? Napisz do mnie najlepiej na gadu: 23210395 :)
OdpowiedzUsuńSuper rozdział, jak zwykle zresztą :3
OdpowiedzUsuńPS. Wyłącz weryfikację obrazkową wtedy nie będzie trzeba wpisywać kodu i na pewno będzie więcej komentarzy :)
Króciutkie, ale ciekawe. Moja rada: wystarczą trzy gwiazdeczki (***) nie milion pięćset sto dziewięćset.
OdpowiedzUsuńI co tu się stało z tym pięknym szablonem? Mam nadzieję, że szybko zostanie naprawiony.
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńokej, udało się :D
Usuńściągnij ten plik, pod tym linkiem:
http://www.sendspace.pl/file/8202fc2ab239f05fbc6547c
zapisz go np. na pulpicie i nie otwieraj. przejdź do edycji bloga i szablonu i na górze po prawej stronie masz opcję "utwórz/przywróć kopię zapasową" i tam w "przeglądaj" wybierz ten plik i zapisz. Powinno działać ;) a gdyby wciąż było coś nie tak, to daj znać :)
Pozdrawiam!
Dziekuję :* KOcham Twoje zdolności :*
UsuńNo i się doczekałam ;3 teraz chce jeszcze więcej ;D ;*
OdpowiedzUsuń